Ispire The Wand – Grzałka indukcyjna dla DynaVap

Pierwotnie Różdżka miała być wykorzystywana przede wszystkim w terenie. Jednak podczas użytkowania okazało się, że ten czerpiący energię z baterii sprzęt o wiele szybszej podgrzewa wapki, niż np. zasilany sieciowo Apollo 2. Najbardziej odczuwalna różnica jest podczas korzystania z nasadki Armored Cap. Apollo 2 w takim przypadku potrzebuje sporo czasu na podgrzanie materiału, a trzymanie ręką wciśniętego wapka w grzałce w kilku podejściach na dłuższą metę jest irytujące. Różdżka zaopatrzona w silikonowy adapter (doskonale spasowana z Armored) jest dużo wygodniejsza w użytkowaniu, bo wystarczy umieścić wapka w grzałce i mając wolne ręce czekamy na kliknięcie. Takie rozwiązanie najbardziej można docenić podczas wykonywania wielu sesji. Różdżka to prawdziwa bestia, która bez zbędnej zadyszki z maksymalną szybkością precyzyjnie pogrzeje susz. Owszem w ostatnim czasie pojawiły się na rynku indukcyjne podgrzewacze, które również odznaczają się dużą mocą (w granicach 60W) i szybkością podgrzewu np. Cuboo Pro V2 czy YLL-IH 2.0. Jednak pomimo, że posiadają tryb Boost (70W) to nadal parametrami nie wyprzedzają The Wand, ponieważ nie są w stanie skutecznie podgrzewać np. Dani Fusion, z którym Różdżka radzi sobie bez problemu. Dodatkowo w terenie Różdżka ze względu na ergonomiczny kształt również przebija inne bateryjnie zasilane modele. Główne atuty THE Wand mające oczywiste przełożenie na komfort użytkowania to: ogromna moc i szybkość podgrzewu, wymienne baterie, regulacja temperatury (powtarzalność najlepszych przetestowanych ustawień) oraz nie wymaga konieczności przytrzymywania wciśniętych przycisków (w trybie automatycznym). Brak magnesu jest również wybaczalny zwłaszcza, że można tu zastosować wiele różnych zamienników np. za radą VapoManiaka wykorzystać młynek Swiss Grinder Force, który w połączeniu z magnesem schłodzi nam świetnie każdego vapka ze stajni DynaVap

Można to określić jednym słowem - mistrzostwo! Skusiłem się przez zakup Armored Cap’a i WoodWynd. Czuć było że inne grzałki w ofercie są za słabe i nagrzewanie trwa wieki. W moim odczuciu zapalniczka była fajna na początku przygody z tą marką, która sama w sobie trwała długi czas dopóki nie wymyślono czegoś lepszego, a The Wand jest idealnym podsumowaniem tych dążeń do doskonałego set’u home made. Ta grzałka, plus kolekcja Dynavap wskakuje o oczko wyżej jeśli chodzi o klasę użytkowania.

Na początku mojej recenzji nadmienię, że nie planowałem jakoś mocno zakupu tej grzałki, wydawał mi się to "produkt luksusowy", a dotychczasowa grzałka typu VapeHeater w zupełności spełniała swoje funkcje. Wraz ze zwiększeniem zainteresowania tematem dabbingu zacząłem coraz częściej spoglądać w stronę The Wand. Świetna cena produktu na Vapefully popchnęła mnie do spontanicznego zakupu zarówno grzałki jak i dedykowanego adaptera pod waporyzatory DynaVap. Bardzo szybka dostawa, zachwyt bogatym zestawem i jakością wykonania i czas na testy. Grzałka The Wand jest solidna, poręczna i elegancka. Na pierwszy ogień wkładamy adapter pod DynaVap i lecimy z pierwszą sesją. I tu pierwsze rozczarowanie. Adapter w zalecanym ustawieniu sprawił, że susz przy pierwszym grzaniu zaczął się za mocno rozgrzewać jeszcze przed pierwszym klikiem. Musiało minąć kilka sesji zanim przekonałem się, że adapter włożony od drugiej strony i nieco wysunięty dużo bardziej sprawdza się w moim przypadku. Dzięki temu otrzymałem bardzo fajnie i spokojnie wykorzystany susz. Sesja miała swój czas jak to lubię, ja mogłem cieszyć się świetnym smakiem, a sam wkład został równomiernie zwaporyzowany. To sprawia, że w zależności od swoich preferencji mogę regulować siłą dla poszczególnych podgrzewań i nadawać całej sesji określonego charakteru. Nie będę ukrywał, że kolejne testy tym razem z dabbingiem również nie zaczęły się zbyt dobrze. Pierwsze przepalenie i szybka stresowa sesja, która negatywnie wpłynęła na odbiór urządzenia. Na szczęście mam już trochę doświadczenia i wiem, że najlepsze rzeczy przychodzą gdy dasz temu i sobie kolejną szansę. Doedukowałem się trochę plus zaufałem mocniej intuicji i kolejna sesja z dabami wyszła wręcz cudowna. Fajne, gęste chmury smacznej pary, kontrola nad procesem i grzaniem, łatwość czyszczenia po zakończonej sesji. To kilka plusów jakie przychodzą mi na wspomnienie tej udanej próby. Słowem podsumowania mogę napisać, że The Wand od Ispire to sprzęt dla wymagających, który daje fajne poczucie kontroli nad tym jak wyglądać ma nasze zadowolenie czy to z waporyzacji czy z dabbingu. Na pewno trzeba się go nauczyć, ale odpłaca dużą satysfakcją z użytkowania. Urządzenie fajnie leży w dłoni, szybko się nagrzewa. Na plus wymienne baterie i czytelny wyświetlacz z informacją o stanie naładowania. A propos... z The Wand możesz korzystać nawet gdy właśnie ładujesz swoje urządzenie. Czego mi brakuje? Przyzwyczaiłem się do magnesu umieszczonego fabrycznie na grzałce by chłodzić capa. Tu go nie ma ale nie jest to duży problem. Zdecydowanie mogę polecić to urządzenie. Mam nadzieję, że w miarę obcowania z The Wand to przekonanie tylko się wzmocni.