Waporyzator PAX Plus: ta sama forma, nowe wnętrze
Najnowszy waporyzator PAX Plus na pierwszy rzut oka jest łudząco podobny do wcześniejszych modeli z serii PAX, jednak nie daj się zwieść pozorom! W znanej i lubianej bryle zamknięte zostało znacznie udoskonalone urządzenie – PAX Plus jest jeszcze inteligentniejszy i dostosowuje ogrzewanie suszu do Twojego stylu inhalacji, co jest możliwe dzięki szeregowi zaawansowanych rozwiązań technicznych. PAX Plus cechuje się minimalistycznym designem i jednocześnie jest niezwykle kompaktowych rozmiarów, dzięki czemu jest jednym z najdyskretniejszych waporyzatorów na rynku!
Doświadcz nowych trybów inhalacji
Inteligentny system grzewczy to znak rozpoznawczy serii PAX. Dzięki czujnikowi ust wbudowanemu w ustnik urządzenie “wie” kiedy się zaciągasz i wówczas mocniej dogrzewa susz, z kolei gdy na chwilę je odstawisz to wykryje to żyroskop i Twój PAX zacznie się on automatycznie schładzać. Dzięki temu, choć susz jest ogrzewany w 100% kondukcyjnie, PAX Plus jest o wiele bardziej wydajny od innych modeli kondukcyjnych.
Nowością w PAX Plus są tzw. Experience Modes, czyli dedykowane tryby ogrzewania:
- Stealth Mode – ukierunkowany na dyskrecję: przygaszone diody, niewielka ilość widocznej pary;
- Efficiency Mode – ukierunkowany na maksymalną wydajność inhalacji;
- Flavor Mode – ukierunkowany na optymalny smak i produkcję pary;
- Boost Mode – ukierunkowany na maksymalną produkcję pary, dedykowany również do koncentratów.
Każdy z tych trybów posiada inny algorytm ogrzewania suszu, dzięki czemu faktycznie zapewnia zupełnie odmienne doświadczenie. W każdym z Experience Modes temperatura rośnie automatycznie po każdym wziętym wdechu, nie musisz więc już martwić się o zmianę ustawień temperatury podczas inhalacji – PAX Plus zrobi to za Ciebie!
Wszystko, za co fani kochają serię PAX
Fani serii PAX przy wcześniejszych generacjach narzekali na sitko montowane na dnie komory. Producent wysłuchał tych uwag, całkowicie przeprojektowując sitka – teraz mają one bardziej trójwymiarową formę i zapewniają zdecydowanie łatwiejsze czyszczenie i nieco mniejszy opór przy wdechu. Oprócz tego PAX Plus oferuje wszystko to, za co fani pokochali serię: minimalistyczny design, obfitą produkcję pary, błyskawiczne nagrzewanie, sterowanie urządzeniem przy pomocy gestów, i niezrównaną dyskrecję. Nie sposób też pominąć niezwykle wytrzymałą baterię, która pozwala na ponad 2 godziny inhalacji na jednym ładowaniu. To naprawdę oszałamiający wynik, jak na tak małe urządzenie!
10 lat gwarancji producenta
Jakość wykonania PAX Plus jest mistrzowska, każdy detal jest dopracowany, zaś wszystkie materiały użyte do produkcji są najwyższej klasy. Najlepszym odbiciem jakości PAX Plus jest 10-letnia gwarancja, jaką producent oferuje na ten model. Przez pierwsze 2 lata od zakupu Twoją reklamacją zajmie się nasz serwis. Przez kolejne 8 lat możesz dokonać reklamacji bezpośrednio w europejskim oddziale PAX Labs. To naprawdę fenomenalne rozwiązanie, które daje użytkownikowi przyjemny spokój ducha. PAX Plus to z pewnością bardziej ewolucja niż rewolucja, natomiast wprowadzone zmiany znacznie podnoszą wygodę inhalacji i zapewniają użytkownikowi inne, nowe doświadczenie. Gorąco polecamy!
Wojciech (zweryfikowany) –
Waporyzator naprawdę dobrze wykonany o świetnym minimalistycznym designie, wygląda lepiej niż na zdjęciach, chmurki gęste, łagodne dla gardła takie jak powinny być. Smak pary dobry ale nie wybitny, po prostu poprawny. Świetna sprawa że się nie wyłącza samoczynnie tylko przez sesje spokojnie można pykać aż do czasu gdy smak wyraźnie się pogarsza co można uznać za koniec sesji. Susz równomiernie zbrązowiały, w zasadzie nie trzeba mieszać podczas sesji. I niestety jeden olbrzymi minus: czas pracy baterii. Nie byłby może takim minusem gdyby w opisie nie było 75 min. Wprowadza to w błąd, gdyż nawet na drugim ustawieniu mocy możemy liczyć na co najmniej 4 sesje ok 10 minutowe, a ponieważ raczej nie należy rozładowywać całkowicie baterii otrzymujemy czas pracy ok 30 min.
Waporyzator naprawdę dobrze wykonany o świetnym minimalistycznym designie, wygląda lepiej niż na zdjęciach, chmurki gęste, łagodne dla gardła takie jak powinny być. Smak pary dobry ale nie wybitny, po prostu poprawny. Świetna sprawa że się nie wyłącza samoczynnie tylko przez sesje spokojnie można pykać aż do czasu gdy smak wyraźnie się pogarsza co można uznać za koniec sesji. Susz równomiernie zbrązowiały, w zasadzie nie trzeba mieszać podczas sesji. I niestety jeden olbrzymi minus: czas pracy baterii. Nie byłby może takim minusem gdyby w opisie nie było 75 min. Wprowadza to w błąd, gdyż nawet na drugim ustawieniu mocy możemy liczyć na co najmniej 4 sesje ok 10 minutowe, a ponieważ raczej nie należy rozładowywać całkowicie baterii otrzymujemy czas pracy ok 30 min.
(0) (0) Obserwuj Unwatch
ziomek3485 (zweryfikowany) –
Waporyzator w 100% zadowala. Korzystanie z niego jest proste, jest łatwy w czyszczeniu. A para z niego niesamowicie czysta. To mój drugi waporyzator. Ciężko porównać pax’a plus do X-MAX Starry 3.0 ale przeskok był bardzo miły i prosty. Bardzo polecam ten waporyzator, bo jest użyteczny, nowoczesny i ma niesamowite kolory produktów do wyboru
Waporyzator w 100% zadowala. Korzystanie z niego jest proste, jest łatwy w czyszczeniu. A para z niego niesamowicie czysta. To mój drugi waporyzator. Ciężko porównać pax’a plus do X-MAX Starry 3.0 ale przeskok był bardzo miły i prosty. Bardzo polecam ten waporyzator, bo jest użyteczny, nowoczesny i ma niesamowite kolory produktów do wyboru
(0) (0) Obserwuj Unwatch
Pytanie
Ostek –
Czy 10 letnia gwarancja jest rozpatrywana przez cały ten okres przez Państwa, czy po 2 latach trzeba na własną rękę kontaktować się z producentem?
Czy 10 letnia gwarancja jest rozpatrywana przez cały ten okres przez Państwa, czy po 2 latach trzeba na własną rękę kontaktować się z producentem?
(0) (0) Obserwuj Unwatch
Lucas z VapeFully –
Po 2 latach gwarancja rozpatrywana jest przez Producenta, lecz możemy pomóc przy składaniu takiej reklamacji. 🙂
Pozdrawiamy, Zespół VapeFully.
Po 2 latach gwarancja rozpatrywana jest przez Producenta, lecz możemy pomóc przy składaniu takiej reklamacji. 🙂
Pozdrawiamy, Zespół VapeFully.
(1) (0)
wa pa (zweryfikowany) –
Próbowałem w życiu wielu waporyzatorów: na studiach nasz zagraniczny współlokator posiadał Volcano! Co to był za hicior, jakich historii był świadkiem! Tęsknię za nim, jednak stacjonarna waporyzacja nie jest dla mnie, przynajmniej w tym momencie czasoprzestrzeni w którym się znajduję.
Potem przez chwilę byłem szczęśliwym posiadaczem pierwszego mighty. Można w uproszczeniu powiedzieć, że wydałem na niego pierwszą wypłatę. Było spoko i w tamtych czasach nie specjalnie przeszkadzało mi, że wyglądałem z waporyzatorem jak patus spod coffeshopu. Pierwszy mighty zmienił niestety właściciela w okolicznościach bliżej mi nieznanych. Krótko mówiąc skroili mi go. Tym niemniej urządzenie było doskonałe. Ale przypałowe i (jak na mój gust) niespecjalnie estetyczne.
Kolega od dawna miał PAXa 2 i od początku lubiłem tę zabawkę. Para była mniej aromatyczna niż u S&B, ale różnice nie były kolosalne. A urządzenie działało dobrze, było piękne i dyskretne. I sporo tańsze niż mighty.
Dzisiaj, ponad 10 lat po studiach muszę zacząć dbać o zdrowie, zwykłe fajki zamieniłem na IQOSa, głupio było jarać wieczorami papierosy z CBD. I wstyd tak kaszleć:) Szukałem alternatywy. Odkupiłem od kumpla PAXa 2, bo ma już PAXa 3, ale to urządzenie któremu kończy się niedługo 10-letnia gwarancja, a kurzu bynajmniej w szufladzie nie zbierał. I to niestety widać i czuć już. Pomyślałem o mighty plus, ale… Dużo pracuję, okresowo bardzo dużo. Pracownicy często zachodzą do mojego domu po pracy, a w szczycie sezonu zarządzam pracą 25-30 osób. Mam też dzieci. Często wyjeżdżam na szkolenia, konferencje, spotkania z odbiorcami, itd. Gadżet dający wspaniałą parę, ale krzyczący ‘gościu relaksuje się z Pilsnerkiem i CBD albo innym zielskiem’ nie bardzo pasuje do mojego obecnego życia.
I tu pojawił się PAX Plus! Dla mnie jest idealny! Kładę go koło laptopa i dzieci myślą, że to power bank, ćmikam CBD pod dworcem i wszyscy myślą, że to jakiś e-fajek. PAX leży koło iPhone’a… i udaje, że to kolejny iGadżet. Tak, Pax to król dyskrecji, estetyki i braku przypału. Zwłaszcza w trybie Stealth.
Co do inhalacji: Dostępne tryby są super, chyba, że jesteś fanem odkrywania temperatury optymalnej i wielogodzinnych zabaw wapkiem. Ja nie jestem. Chcę się zrelaksować, wyczillować, posłuchać świerszczy, poczytać książkę, bez myślenia o podgrzewaniu, klikaniu itd. I to dostaję. Nie mam czasu: BOOST. Podróż pociągiem albo wyjście na miasto? Stealth. Wieczorny chill z Cuba libre i świerszczami? Flavour. Długi wieczór z PS? Efficiency. Wystarczy w zupełności.
Smak? Zależy od trybu. Pewnie trochę gorszy niż u S&B, lepszy niż lolka. I nie muszę zasysać powietrza jak odkurzacz żeby zebrać chmurkę (jak w konwekcjach).
Ładuje się szybko, wygląda jak power bank, więc ładuję z laptopa. W domu, w pracy, wszędzie. Trochę szkoda, że nie ma USB-C, ale to jedyna wada.
Obsługa jest prosta i intuicyjna, czyszczenie po użyciu to kilka sekund, raz na 4-5 sesji trzeba go porządnie wyczyścić, ale to kwestia kilkunastu minut (włącznie z czyszczeniem młynka i innych akcesoriów).
Kiedyś będę pracować kilka godzin dziennie, hodować psy, a po domu zamiast bandy przedszkolaków będą grasować szczeniaki GR. Kiedyś. Wtedy sprawię sobie następcę volcano albo innego stacjonarnego króla pary. Na dziś nie ma dla mnie nic lepszego niż PAX Plus.
Podsumowując: najlepsze urządzenie to takie, które spełnia nasze aktualne potrzeby. Na dziś PAX Plus jest dla mnie najlepszy!
Próbowałem w życiu wielu waporyzatorów: na studiach nasz zagraniczny współlokator posiadał Volcano! Co to był za hicior, jakich historii był świadkiem! Tęsknię za nim, jednak stacjonarna waporyzacja nie jest dla mnie, przynajmniej w tym momencie czasoprzestrzeni w którym się znajduję.
Potem przez chwilę byłem szczęśliwym posiadaczem pierwszego mighty. Można w uproszczeniu powiedzieć, że wydałem na niego pierwszą wypłatę. Było spoko i w tamtych czasach nie specjalnie przeszkadzało mi, że wyglądałem z waporyzatorem jak patus spod coffeshopu. Pierwszy mighty zmienił niestety właściciela w okolicznościach bliżej mi nieznanych. Krótko mówiąc skroili mi go. Tym niemniej urządzenie było doskonałe. Ale przypałowe i (jak na mój gust) niespecjalnie estetyczne.
Kolega od dawna miał PAXa 2 i od początku lubiłem tę zabawkę. Para była mniej aromatyczna niż u S&B, ale różnice nie były kolosalne. A urządzenie działało dobrze, było piękne i dyskretne. I sporo tańsze niż mighty.
Dzisiaj, ponad 10 lat po studiach muszę zacząć dbać o zdrowie, zwykłe fajki zamieniłem na IQOSa, głupio było jarać wieczorami papierosy z CBD. I wstyd tak kaszleć:) Szukałem alternatywy. Odkupiłem od kumpla PAXa 2, bo ma już PAXa 3, ale to urządzenie któremu kończy się niedługo 10-letnia gwarancja, a kurzu bynajmniej w szufladzie nie zbierał. I to niestety widać i czuć już. Pomyślałem o mighty plus, ale… Dużo pracuję, okresowo bardzo dużo. Pracownicy często zachodzą do mojego domu po pracy, a w szczycie sezonu zarządzam pracą 25-30 osób. Mam też dzieci. Często wyjeżdżam na szkolenia, konferencje, spotkania z odbiorcami, itd. Gadżet dający wspaniałą parę, ale krzyczący ‘gościu relaksuje się z Pilsnerkiem i CBD albo innym zielskiem’ nie bardzo pasuje do mojego obecnego życia.
I tu pojawił się PAX Plus! Dla mnie jest idealny! Kładę go koło laptopa i dzieci myślą, że to power bank, ćmikam CBD pod dworcem i wszyscy myślą, że to jakiś e-fajek. PAX leży koło iPhone’a… i udaje, że to kolejny iGadżet. Tak, Pax to król dyskrecji, estetyki i braku przypału. Zwłaszcza w trybie Stealth.
Co do inhalacji: Dostępne tryby są super, chyba, że jesteś fanem odkrywania temperatury optymalnej i wielogodzinnych zabaw wapkiem. Ja nie jestem. Chcę się zrelaksować, wyczillować, posłuchać świerszczy, poczytać książkę, bez myślenia o podgrzewaniu, klikaniu itd. I to dostaję. Nie mam czasu: BOOST. Podróż pociągiem albo wyjście na miasto? Stealth. Wieczorny chill z Cuba libre i świerszczami? Flavour. Długi wieczór z PS? Efficiency. Wystarczy w zupełności.
Smak? Zależy od trybu. Pewnie trochę gorszy niż u S&B, lepszy niż lolka. I nie muszę zasysać powietrza jak odkurzacz żeby zebrać chmurkę (jak w konwekcjach).
Ładuje się szybko, wygląda jak power bank, więc ładuję z laptopa. W domu, w pracy, wszędzie. Trochę szkoda, że nie ma USB-C, ale to jedyna wada.
Obsługa jest prosta i intuicyjna, czyszczenie po użyciu to kilka sekund, raz na 4-5 sesji trzeba go porządnie wyczyścić, ale to kwestia kilkunastu minut (włącznie z czyszczeniem młynka i innych akcesoriów).
Kiedyś będę pracować kilka godzin dziennie, hodować psy, a po domu zamiast bandy przedszkolaków będą grasować szczeniaki GR. Kiedyś. Wtedy sprawię sobie następcę volcano albo innego stacjonarnego króla pary. Na dziś nie ma dla mnie nic lepszego niż PAX Plus.
Podsumowując: najlepsze urządzenie to takie, które spełnia nasze aktualne potrzeby. Na dziś PAX Plus jest dla mnie najlepszy!
(0) (0) Obserwuj Unwatch
Lucas z VapeFully –
Dziękujemy serdecznie za tak rozbudowaną oraz barwną recenzję! 🙂 Cieszymy się, że PAX Plus przypadł Ci do gustu.
Pozdrawiamy, Zespół VapeFully.
Dziękujemy serdecznie za tak rozbudowaną oraz barwną recenzję! 🙂 Cieszymy się, że PAX Plus przypadł Ci do gustu.
Pozdrawiamy, Zespół VapeFully.
(0) (0)
mieszko.zaganczyk (zweryfikowany) –
PAX Plus to mój trzeci waporyzator. Parę tygodni temu kupiłem polecany wszędzie X-Max V3 Pro i mimo pewnych jego zalet, byłem ogólnie niezadowolony – za mała chmura, trzeba się namęczyć, żeby coś ściągnąć, do tego dla mnie za krótki realny czas sesji. Sprzęt okazał się też zbyt duży, by dyskretnie używać go na ulicy.
Wtedy też zacząłem szukać waporyzatora do suszu CBD, który będzie:
a) naprawdę poręczny i dyskretny,
b) pozwoli nabić sporo suszu i delektować się nim aż do przesytu w długich sesjach na moich warunkach,
c) kondukcyjnego, bo uznałem, że tylko taki sposób ogrzewania pozwoli mi napchać suszu na opór i się nim cieszyć bez wysysania powietrza z całej okolicy,
d) prostego w czyszczeniu.
Te założenia spełnił PAX Plus. Choć przez swoje ograniczenia, nawet względem PAX 3, wydaje się nieco zbyt uproszczony, to w praktyce sprawdza się doskonale. Gdy mam chęć na długą zabawę, nabijam sobie pełne 0,5 g, włączam drugi stopień Efficiency Mode i nic mnie więcej nie obchodzi – chmura jest gęsta i aromatyczna, mogę się sycić, aż mam dość (spokojnie minimum ze 20 buchów), a nie do czasu, gdy wapek sam się wyłączy albo gorzej, gdy susz przedwcześnie straci aromat. Jest też mniejsze wieczko zmniejszające komorę do 0,25 g, więc mogę korzystać też bardziej oszczędnie, gdy wolę mniejszą sesję. Też się dobrze sprawdza. Mogę waporyzować w domu na kanapie, a mogę też w parku, na spacerze z psem i nikt nie zwraca na to uwagi.
PAX Plus ma tylko cztery poziomy temperatury, co na tle waporyzatorów z pełną regulacją wydawać się może biedne, ale w praktyce to wygodne rozwiązanie. W starych waporyzatorach ciągle szukałem optymalnej temperatury, to w górę, to w dół, niby pełna kontrola, a nic z tego nie wynikało. PAX Plus oszczędza mi tego, nie mogę co prawda co stopień C wychwytywać w chmurze kolejnych składowych, ale szczerze – nie potrzebuje tego. Potrzebuję za to mocnej, głębokiej chmury i to mam. PAX Plus sam ładnie dobiera temperaturę.
PAX Plus jest banalny w obsłudze, doraźne wyczyszczenie go między sesjami zajmuje kilka sekund, czyszczenie gruntowne z iso trwa niewiele dłużej – wszystkie elementy są łatwo dostępne.
Są jednak i pewne słabości – to wieczko od komory chyba kiedyś zgubię, bo podczas otwierania potrafi mi odskoczyć. Wbudowana, niewymienna bateria chyba też nie jest tak wytrzymała, jak to opisują, na pewno dwóch godzin nie mam szans osiągnąć, może łącznie ze 45 minut – ale też nigdy tego nie mierzyłem.
Wadą jest też niestandardowa ładowarka – wolałbym normalny port USB-C, zamiast tego jest złącze stykowe. Jeżeli ładowarka się zgubi, to trzeba będzie kupić nową, jak zapomnę na wyjeździe, to nie naładuje kablem od telefonu.
No i jeszcze jedna rzecz – podejrzewam, że to efekt ogrzewania kondukcyjnego i dość krótkiej ścieżki pary w mocno nagrzewającym się po jakimś czasie urządzeniu. Chodzi o to, że czasami chmura wydaje się trochę zbyt sucha (zależy od suszu i trybu), co po intensywnych kilku sesjach powoduje lekkie drapanie w gardle, a nawet kaszel.
Mimo wszystko jestem bardzo zadowolony. Te wady schodzą na dalszy plan, za to cenię PAX Plus za małe rozmiary i dyskrecję, za to, że jest praktycznie bezobsługowy, no i że daje fajne chmury.
PAX Plus to mój trzeci waporyzator. Parę tygodni temu kupiłem polecany wszędzie X-Max V3 Pro i mimo pewnych jego zalet, byłem ogólnie niezadowolony – za mała chmura, trzeba się namęczyć, żeby coś ściągnąć, do tego dla mnie za krótki realny czas sesji. Sprzęt okazał się też zbyt duży, by dyskretnie używać go na ulicy.
Wtedy też zacząłem szukać waporyzatora do suszu CBD, który będzie:
a) naprawdę poręczny i dyskretny,
b) pozwoli nabić sporo suszu i delektować się nim aż do przesytu w długich sesjach na moich warunkach,
c) kondukcyjnego, bo uznałem, że tylko taki sposób ogrzewania pozwoli mi napchać suszu na opór i się nim cieszyć bez wysysania powietrza z całej okolicy,
d) prostego w czyszczeniu.
Te założenia spełnił PAX Plus. Choć przez swoje ograniczenia, nawet względem PAX 3, wydaje się nieco zbyt uproszczony, to w praktyce sprawdza się doskonale. Gdy mam chęć na długą zabawę, nabijam sobie pełne 0,5 g, włączam drugi stopień Efficiency Mode i nic mnie więcej nie obchodzi – chmura jest gęsta i aromatyczna, mogę się sycić, aż mam dość (spokojnie minimum ze 20 buchów), a nie do czasu, gdy wapek sam się wyłączy albo gorzej, gdy susz przedwcześnie straci aromat. Jest też mniejsze wieczko zmniejszające komorę do 0,25 g, więc mogę korzystać też bardziej oszczędnie, gdy wolę mniejszą sesję. Też się dobrze sprawdza. Mogę waporyzować w domu na kanapie, a mogę też w parku, na spacerze z psem i nikt nie zwraca na to uwagi.
PAX Plus ma tylko cztery poziomy temperatury, co na tle waporyzatorów z pełną regulacją wydawać się może biedne, ale w praktyce to wygodne rozwiązanie. W starych waporyzatorach ciągle szukałem optymalnej temperatury, to w górę, to w dół, niby pełna kontrola, a nic z tego nie wynikało. PAX Plus oszczędza mi tego, nie mogę co prawda co stopień C wychwytywać w chmurze kolejnych składowych, ale szczerze – nie potrzebuje tego. Potrzebuję za to mocnej, głębokiej chmury i to mam. PAX Plus sam ładnie dobiera temperaturę.
PAX Plus jest banalny w obsłudze, doraźne wyczyszczenie go między sesjami zajmuje kilka sekund, czyszczenie gruntowne z iso trwa niewiele dłużej – wszystkie elementy są łatwo dostępne.
Są jednak i pewne słabości – to wieczko od komory chyba kiedyś zgubię, bo podczas otwierania potrafi mi odskoczyć. Wbudowana, niewymienna bateria chyba też nie jest tak wytrzymała, jak to opisują, na pewno dwóch godzin nie mam szans osiągnąć, może łącznie ze 45 minut – ale też nigdy tego nie mierzyłem.
Wadą jest też niestandardowa ładowarka – wolałbym normalny port USB-C, zamiast tego jest złącze stykowe. Jeżeli ładowarka się zgubi, to trzeba będzie kupić nową, jak zapomnę na wyjeździe, to nie naładuje kablem od telefonu.
No i jeszcze jedna rzecz – podejrzewam, że to efekt ogrzewania kondukcyjnego i dość krótkiej ścieżki pary w mocno nagrzewającym się po jakimś czasie urządzeniu. Chodzi o to, że czasami chmura wydaje się trochę zbyt sucha (zależy od suszu i trybu), co po intensywnych kilku sesjach powoduje lekkie drapanie w gardle, a nawet kaszel.
Mimo wszystko jestem bardzo zadowolony. Te wady schodzą na dalszy plan, za to cenię PAX Plus za małe rozmiary i dyskrecję, za to, że jest praktycznie bezobsługowy, no i że daje fajne chmury.
(3) (0) Obserwuj Unwatch
Lucas z VapeFully –
Wow, dziękujemy za tak solidną recenzję! 🙂
Pozdrawiamy, Zespół VapeFully.
Wow, dziękujemy za tak solidną recenzję! 🙂
Pozdrawiamy, Zespół VapeFully.
(0) (0)