Wraz z rozwojem branży, obserwuje się coraz większe zainteresowanie światem waporyzacji po stronie azjatyckich koncernów wysyłkowych, takich jak AliExpress czy Alibaba. Czy istnieją powody, dla których powinieneś kupić swój pierwszy waporyzator właśnie na takiej stronie? Czy produkty, które są tam oferowane są oryginalne?
Nie trzeba być detektywem, żeby odpowiedzieć przecząco na ostatnie pytanie. Tego typu platformy praktycznie nigdy nie oferują oryginalnych produktów, a ich tańsze odpowiedniki. Oprócz podróbek w takich miejscach można spotkać modele nieznanych marek, które są bardzo niskiej jakości.
Nie spotkasz ich w normalnych sklepach – te produkty bardzo często występują w dużo niższych cenach i bywa, że przez to wzbudzają zainteresowanie. Niestety – traci na tym konsument, otrzymując sprzęt o bardzo niskiej jakości.
I jeśli w przypadku etui do smartfona czy kubka do kawy można machnąć na to ręką, tak w przypadku waporyzatorów – warto zastanowić się kilka razy, zanim kliknie się wielki, lśniący przycisk „Buy now”.
Dlaczego?
Para, którą produkuje waporyzator jest przeznaczona do wdychania przez użytkownika. W związku
z tym, aby zadbać o swoje zdrowie, powinieneś mieć pewność, z jakim sprzętem masz do czynienia. Dla osoby, która nie miała dotychczas doświadczenia z waporyzatorami, zorientowanie się w gąszczu produktów z pewnością nie jest łatwe.
Dochodzi do tego jeszcze kwestia ceny – często osoby, które dopiero zaczynają przygodę z waporyzacją, nie są chętne aby od razu wydawać kilkaset złotych. Wtedy z odsieczą przychodzą przyjaciele z Chin, którzy proponują „ten sam” sprzęt w cenie dwukrotnie lub nawet trzykrotnie niższej. Zdaje się to być okazja, z której nie sposób nie skorzystać.
Co otrzymasz w paczce?
Po kilku tygodniach oczekiwania w końcu dostajesz zamówiony sprzęt. I choć może w paczce niekoniecznie musi znajdować się śmiertelny chiński wirus, to jednak nie możesz być całkowicie spokojny o swoje zdrowie. Tak wygląda zamówiony na stronie Aliexpress waporyzator „Mighty” (podrobiony produkt z portfolio firmy Storz & Bickel) po kilku sesjach:
Zdjęcie pochodzi od użytkownika z grupy
„Waporyzacja Ziół Leczniczych” w serwisie Facebook.
Jak widać, komora grzewcza wykonana jest z materiałów, które nie są odporne na działanie wysokich temperatur, więc podczas nagrzewania, stopiła się. W ten sposób do pary, którą wdychasz do swoich płuc, trafiają toksyczne opary niezidentyfikowanego plastiku. Smacznego.
Alibaba korzysta z uznanej marki
Problem polega na tym, że chiński producent korzysta z zaufania konsumentów do uznanej w branży marki, oferując produkt wysoce niebezpieczny dla zdrowia. W Internecie trudno jest znaleźć prawdziwe informacje dotyczące produktu – szczególnie jeśli dotyczy to stron typu AliExpress. Jest więcej przykładów, które potwierdzają tą zależność. Oto zdjęcie podrobionego waporyzatora (rzekomo marki Boundless), które widnieje w Internecie:
Stopiona komora podrobionego waporyzatora marki Boundless
Jak widać w tym przypadku nie tylko sama komora uległa zniszczeniu, ale cała obudowa urządzenia. Widocznie producent tego niby-waporyzatora nie zadał sobie tyle trudu, aby zadbać o izolację komory od plastikowych elementów obudowy. Brak też zapewne odpowiedniego system kontroli temperatury, który jest przecież kluczową częścią każdego szanującego się vaporizera.
Nie wszystkie marki są godne zaufania
Pomińmy już sprawę podróbek – wydaje się, że w tej sytuacji nie ma wątpliwości co do jakości ich wykonania. Jednak wciąż istnieją producenci, którzy pod swoją oryginalną marką wypuszczają sprzęt, który rodzi olbrzymie wątpliwości co do kwestii zdrowotnych.
Z taką sytuacją mamy do czynienia w przypadku produktów promowanych przez sławnego rapera
Snoop Dogga. I choć można mieć do niego olbrzymi szacunek za muzykę, którą tworzy, to produkty, które promuje swoim pseudonimem, nie stały nawet obok prawdziwych waporyzatorów.
Najpopularniejszym z nich jest chyba G Pen – urządzenie, które można kupić już za kilkadziesiąt złotych, które zamiast susz waporyzować, po prostu go spala… Nie wspominając już nawet o tym, jak dużo elementów plastikowych znajduje się w samej ścieżce pary i jej okolicach.
Producent (Grenco Science) tego modelu próbował później wydawać kolejne jego edycje, lecz za każdym razem miał olbrzymie problemy. Poniżej zdjęcie modelu G Pen Elite, który miał już być „waporyzatorem z prawdziwego zdarzenia”:
G Pen Elite – stopiona obudowa waporyzera
Na powyższym zdjęciu widać dokładnie, dlaczego nie warto kupować waporyzatorów ze źródeł, które nie są zaufane. Pomyśl tylko – ile plastiku musiał przyswoić nieszczęsny użytkownik tego sprzętu, zanim zorientował się, że coś jest nie tak?
Chcesz kupić waporyzator? Udaj się w zaufane miejsce
Wydawało by się, że droga zamknięta – gdziekolwiek nie pójdziesz, tam problemy… Jednak to nie oznacza, że musisz odpuścić swój sen o bezpiecznej i przyjemnej waporyzacji.
Żebyś Ty nie musiał/musiała przechodzić przez piekło uwiecznione na powyższych zdjęciach – my zrobiliśmy to już dawno. Każdy waporyzator, który trafia do sklepu VapeFully jest testowany i oceniany pod kątem potencjalnych zagrożeń dla zdrowia.
Jedynie te waporyzatory, które spełniają wytyczne, zostają dopuszczone do sprzedaży. Nie znajdziesz tam ani podrobionych modeli znanych marek (współpracujemy bezpośrednio z wieloma producentami), ani modeli o niepewnym statusie zdrowotnym.
w polskich sklepach te „oryginały” to nawet 1:1 fotki z aliexpress wklejaja w swoje sklepy. Kogo ty człowieku chcesz zaczarować ??? :)))) Wswzystko idzie z chin, bo to chiny stworzyły wapowanie.
Być może ktoś tak robi, że wrzuca zdjęcia podróbek znanych waporyzatorów do swoich ofert.
Jest bardzo duża różnica między oryginalnym Mighty od Storz & Bickel a waporyzatorem, któryu wygląda bardzo podobnie i możesz go znaleść na Ali. Ogromna. Wystarczy popatrzeć po opiniach i komenetarzach w sieci.
Nie polecam przekonywać się o tym na własnej skórze. Wiadomo, duża część waporyzatorów i ich elementów (choćby elektornicznych) pochodzi z Chin i innych krajów azjatyckich. W tym artykule autor porusza temat podróbek znanych marek.